Granice wyobraźni, czyli rzecz o tym, jak wygląda Mikołaj.

artykuł przeglądano: 1 441 razy

foto-glowne Sprawa niby oczywista, ponieważ przynajmniej raz w roku, w okolicach 6 grudnia spotykamy miłego, starszego pana z białą brodą. Dzieciom nie trzeba tłumaczyć, kim jest i dlaczego przychodzi. Czekają, a kiedy już się zjawi, przynosi tyle radości…

Tak było 2 grudnia podczas spotkania Mikołaja z podopiecznymi Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Niech się serce obudzi” im. Jana Pawła II w Lubartowie. Dzieciaki miały okazję pobawić się przy muzyce, napełnić brzuszki pizzą, no a potem już pozostało tylko uważnie się rozglądać, z której strony zaparkują renifery. Niestety, przy tak dużej ilości osób a także hałasie panującym w czasie zabawy, sanki Mikołaja wyhamowały cichutko i nim się obejrzeli nasi Milusińscy, dostojny pan ze złotym dzwoneczkiem w dłoni pojawił się w drzwiach. Dzieciaki obsiadły go kołem, bynajmniej nie wystraszone jego obecnością, niektóre od razu zapakowały się na kolana. I tu nastąpiła wymiana upominków, ponieważ Mikołaj otrzymał od dzieci swoje portrety. A jak wygląda w oczach maluchów?

Dziecięca wyobraźnia jest nieograniczona. Pośród prac znalazł się Mikołaj – gruszka, Mikołaj – kobieta oraz forma pośrednia pomiędzy aniołem a kulką. Zauważyliśmy także Mikołaja z niestrawnością żołądka, wybitnie zmęczonego życiem. Prace dzieci okazały się tak oryginalne, że zdumiały nas, dorosłych. Mikołaj też był zaskoczony, przede wszystkim otwartością naszych maluchów, ale też niekłamaną radością, którą tak szczerze potrafią okazywać. Zabrał wszystkie portrety, ale za to dał dzieciom paczki wypakowane słodyczami. Tego dnia nie było ani zdrowo, ani dietetycznie, co wcale nam nie przeszkadzało.

Dlaczego? Bo właśnie na takie momenty czeka się w życiu.

Fotogaleria Lubartowiaka 

Fotografie wyk. A. Jędryszka