Alicja

tę stronę przeglądano: 1 135 razy

alicja Kim jest Alicja? Cudną dziewczynką, ciekawą świata i ludzi. Obiektem największej miłości i nie mniejszego strachu rodziców. Ale nade wszystko nieustanną walką o życie.

Wszystko miało być w porządku, urodziła się o czasie, w ciąży nie było żadnych problemów. Robiliśmy nawet USG 3D, nie wykryło żadnych nieprawidłowości. A potem urodziła się mała i nie oddychała.

Wyobrażam sobie, że akcja musiała być błyskawiczna.

I była. Lekarze szybko zdiagnozowali problem. To bardzo poważna wada serca. Dziecko w trybie pilnym przewieziono do Lublina, ja wypisałam się na własne żądanie i wraz z mężem pojechaliśmy za tą karetką. Potem badania i kolejne badania, i kolejne. Ale niestety, nie było w nich nic pocieszającego.

Przyglądam się mamie. Młoda dziewczyna, pierwsze dziecko. Jak to zniosła?

Najtrudniejszy był początek. Zabiegi i operacje, mała podłączona do kabli i rurek. By żyła, wspomagały ją maszyny. A my? Nie mogliśmy jej nawet dotknąć i byliśmy zupełnie bezradni. Chyba to najgorsza sytuacja, kiedy człowiek nie może pomóc własnemu dziecku. A potem dochodzą nowe informacje. A to, że to trudna wada do zoperowania, a to, że los niepewny, że operacja też nie daje gwarancji. Człowiek pyta, jak to możliwe. Ma pretensje do ludzi i losu.

A potem?

A potem uczy się pokory i zaczyna szukać. Bo to przecież niemożliwe, żeby nie było żadnej możliwości. I szuka, aż znajdzie jakieś światełko w tunelu. W naszym wypadku to była diagnostyka za granicą. Jesteśmy w fazie diagnozy, ale wygląda ona obiecująco.

Czy to znaczy, że wadę Ali można zoperować?

Lekarze są ostrożni. Podobne wady są operowane, ale każdy przypadek jest inny. To daje nam ogromną nadzieję. Ale kluczowym elementem jest tu czas. Jeśli badania się potwierdzą, będziemy mieli pół roku, by zoperować Alę. Koszt podobnych operacji to ok. 160 tysięcy złotych. Dla nas to kwota zaporowa.

Dużo i mało. Mało i dużo. Patrzę na Alę. Cudne złote włosy, smoczek w buzi, wzrokiem śledzi mamę. Ma dopiero szesnaście miesięcy… Alicja w krainie czarów… Jest bezpieczna. Czy sto sześćdziesiąt tysięcy to cena życia? Czy w ogóle można wycenić życie?

Nie można. Ale można o nie zawalczyć. O te pieniądze, które dadzą jej przepustkę do życia. O to, byśmy otworzyli dla bezradnej, małej dziewczynki krainę dobrych czarów.

Ta historia musi skończyć się szczęśliwie.

Justyna Wereszczyńska