Bal Charytatywny 2005
artykuł przeglądano: 2 022 razyLubartów słynie z ludzi o wielkim sercu. Mieliśmy okazję przekonać się o tym wiele razy. Nawet jeśli nam samym nie powodzi się zbyt dobrze, potrafimy się dzielić z innymi tym, co mamy.
18 lutego w bursie szkolnej przy ul.1-go Maja 82 odbył się Walentynkowy Bal Charytatywny. Organizatorami imprezy byli: Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom „Niech się serce obudzi” im. Jana Pawła II, Polski Czerwony Krzyż i Miejskie Kolo Turystyki Rowerowej „Relaks”. W trakcie balu odbyła się licytacja prac plastycznych uczniów z MDK w Lubartowie. Aukcja zaowocowała sumą 1000 złotych, zaś całkowita suma środków pozyskanych w ramach organizacji imprezy wyniosła 2. 330 złotych. Jest się z czego cieszyć, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że podobna impreza w Lublinie przyniosła niewiele większy dochód przy znacznie większej liczbie uczestników.
Ale Lubartów słynie z ludzi o wielkim sercu. To właśnie te serca sprawiły, że imprezę udało się zorganizować bez znacznych nakładów finansowych. Dyrektor bursy, Pani Iwona Sławińska, nieodpłatnie udostępniła lokal na organizację imprezy, Pani Jolanta Tomasiewicz, Dyrektor MDK, przygotowała prace na licytację, Pani Grażyna Grymuza zadbała o koncert piosenki miłosnej w wykonaniu uczennic z grupy wokalnej MDK, Agencja Reklamowa „Serbo” nieodpłatnie wykonała przepiękne plakaty promujące bal… tych, którzy dołożyli swoją cegiełkę do organizacji tej imprezy, można wymieniać jeszcze długo. Goście mieli okazję dokonać degustacji potraw, pobawić się przy dobrej muzyce i spróbować swoich sił w karaoke. Bawili się świetnie do rana, a to jest największa nagroda dla tych wszystkich, którzy pracowali nad przygotowaniem imprezy.
Całkowity dochód z balu został przeznaczony na pomoc dzieciom niepełnosprawnym z naszego miasta. W gruncie rzeczy jest takich dzieci sporo, choć na co dzień tego nie widać. Ludzie ci nie lubią afiszować się z własnym nieszczęściem, a czas przyzwyczaił ich do codziennego zmagania się z losem. Nie jesteśmy w stanie zmienić ich życia, ale… jeśli potrafimy zatrzymać na policzku jedną bezradną łzę dziecka, to warto podjąć ten trud.