Jest nadzieja

artykuł przeglądano: 1 533 razy

20190908_134550-kopiowanie Za nami VI Półmaraton „Bez Granic” i nasze Miasteczko Integracyjne. Mieliśmy okazję spotkać naszych podopiecznych i ich rodziców. Razem pokonaliśmy trasę biegu integracyjnego, razem zaliczaliśmy także kolejne konkurencje sportowe.

Miasteczko, to takie miejsce, w którym nie ma przegranych. Każdy może się sprawdzić, a jeśli coś  się nie udaje, opiekunowie stoisk na pewno postarają się, żeby dziecko odniosło sukces.

Widok tych, którzy kończą konkurencje z kompletem pieczątek na karcie startowej, jest bezcenny. To radość i satysfakcja w jednym, tym bardziej, że na wszystkich czekały nagrody.

Przygotowaliśmy 250 kart startowych. Nasze miasteczko odwiedziło 246 osób. Mówimy o dzieciach, zarówno niepełnosprawnych jak i zdrowych, ale także o dorosłych niepełnosprawnych. I to jest wartość dodana tej imprezy, ale są także inne.

Pomoc dla Ali, której czas płynie stanowczo za szybko, zmobilizowała ludzi do działania. To piękne, że ludzie skupiają się na tym, co dobre i wartościowe. No i mocno wierzymy, że ta historia będzie miała swój szczęśliwy finał, dlatego wszędzie stały puszki i nikogo nie trzeba było zachęcać, by wsparł swoim groszem akcję na rzecz Ali.

W pracę na stoiskach, przy fotobudce i kuli sferycznej zaangażowało się wiele osób. To członkowie Stowarzyszenia, ale nie tylko, to także ludzie, którzy odpowiedzieli na nasze zaproszenie, albo sami wyszli z propozycją pomocy. To także młodzi wolontariusze. Im wszystkim składamy ogromne podziękowanie, bo bez nich nie dalibyśmy sobie rady.  To też jest wartość dodana.

Ale najpiękniejszą wartością są najmłodsi uczestnicy imprezy. Ich prostota i szczerość zapada głęboko w serce. Na potwierdzenie tego spostrzeżenia – dwie sytuacje.

Przy kuli sferycznej stoi dziewczynka. Czeka w kolejce. Może mieć nie więcej niż 4 lata. W pewnym momencie mówi: „Jak już będę duża, to chcę pomagać chorym dzieciom.” Chłopiec, nieco starszy od niej kilka razy podchodził do kuli, z każdym razem wrzucając pieniądze. W pewnym momencie pytam: „Czy wiesz, na co są te pieniądze?” „Wiem” – odpowiada. –„Na dziewczynkę, której zepsuło się serduszko i trzeba je naprawić.”

Taki tekst to jak rozbicie systemu. Prosty, prawdziwy, szczery.

Jeśli mamy takich młodych ludzi, to jest nadzieja, że świat idzie w dobrą stronę.