Kapucynalia 2010

artykuł przeglądano: 1 543 razy

5 czerwca 2010 po raz czwarty odbyły się Kapucynalia. Impreza, która corocznie skupia szerszą rzeszę sympatyków, tym razem odbyła się przy pięknej pogodzie. To jakby standard, bo nasi przyjaciele z Alwerni mają rotacyjnie co drugi rok pogodę na imprezie. Prosty wniosek, że za rok znów będzie lało…

Ale to nie jest ważne. Kapucynalia to świetna impreza, która skupia ludzi, którym coś się w życiu chce. Bo przecież zawsze można siąść i ponarzekać na świat, ustrój, wrednego sąsiada i ogólną niesprawiedliwość, ale to niczego nie wnosi do życia. Ale można także inaczej –  zorganizować grupę zapaleńców i otworzyć giełdę pomysłów na fajnie spędzony czas w klasztornych ogrodach.

Podczas imprezy zajmowaliśmy się malowaniem twarzy dzieciakom (tego lepiej nie oglądać) i organizacją dogoterapii. Przyznajemy, że pies zrobił ogromne wrażenie na dzieciach, których było całe mnóstwo. Przytulały się do niego, bawiły i uczyły właściwego podejścia do czworonoga. To z pewnością cenne umiejętności.

Wystawiliśmy także swoją drużynę do rozgrywek w piłkę siatkową. Nad tym tematem nie będziemy się długo rozwodzić, ponieważ nie możemy się pochwalić pierwszym miejscem. Oczywiście to wyłącznie wynik niesprzyjających okoliczności i tego, że nie chcieliśmy robić przykrości innym drużynom, dlatego też nie pchaliśmy się do przodu…

Pochwalić się możemy natomiast czymś innym. Podczas imprezy organizatorzy przyznają wyróżnienia i nagrody „Pax et Bonum”. Tytułem tym honorują tych, którzy wspierają swoją działalnością społeczność lokalną, w tym także, choć nie wyłącznie, Alwernię. W tym roku nasze stowarzyszenie otrzymało statuetkę „Pax et Bonum”. Jesteśmy dumni zarówno z tej nagrody, jak i doborowego towarzystwa, jakie stanowili nominowani.

Dziękujemy Alwernia. Za to, że dostrzegliście świat wartości w tym, co robimy. Za to, że jest to świat jakoś Wam bliski. Za to, że  jest w Was tyle otwartości na innych.

No i…nie wiemy, czy życzenie Wam pogody za rok ma sens…