Święto Roweru 2009

artykuł przeglądano: 1 377 razy

Aby tradycji stało się zadość, chcemy odnotować fakt naszego uczestnictwa w tegorocznym Święcie Roweru. Jest co odnotowywać, ponieważ w tym roku było nas więcej niż poprzednio…niestety, nie wiemy dokładnie o ile więcej…
…umówiliśmy się na start o godzinie 10.00. Ale cóż, ci bardziej wysportowani postanowili zrobić jeszcze kółko wcześniej…i nie zdążyli…inni z kolei lubią dłużej pospać, więc mijaliśmy ich na starcie kończąc kółko…
Ale to nie jest najważniejsze. Idea tej imprezy z roku na rok gromadzi więcej uczestników, dla których jest to świetna forma relaksu i okazja do spotkania z innymi. Symboliczne 17 kilometrów jest do przejechania nawet dla tych, którzy na co dzień nie należą do zaprawionych w bojach, a przy okazji dzieje się tyle ciekawych rzeczy…
My na przykład doszliśmy do ciekawych spostrzeżeń. Jeden z cyklistów, z uwagą śledzący nasze firmowe koszulki, w pełnym skupieniu (i chyba równie wielkim zdumieniu) odczytał nazwę stowarzyszenia : „Niech się serce odchudzi”. Mamy spory problem z interpretacją jego słów…czyżby to była jakaś sugestia…? Do tej pory nie patrzyliśmy na siebie aż tak krytycznie pod kątem wagi, ale kto wie?
Zaobserwowaliśmy także nowe trendy w modzie rowerowej. Nie chodzi tu nawet o tzw. sprzęt jeżdżący, ale raczej o strój rowerzystów. Niektórzy z nich, a ci wracający z dłuższych tras to już obowiązkowo, mieli na koszulkach pionowy, stylowy, błotny pas przez plecy. Co prawda niektórzy próbowali pokrętnie tłumaczyć się deszczową pogodą i warunkami na trasie, ale my raczej sądzimy, że to był sposób oznaczania zawodników na punktach kontrolnych. No cóż, organizatorzy, to ludzie z fantazją : )