Największa bańka Świata
artykuł przeglądano: 2 306 razyCzy widzieliście kiedyś taką bańkę, przez którą można przejść? My widzieliśmy. Bańkę i wiele więcej…
22 września na boisku przy SP4 odbył się kolejny festyn integracyjny. Wzięli w nim udział uczniowie szkoły i podopieczni Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom „Niech się serce obudzi” im. Jana Pawła II. Pogodę sobie zamówiliśmy , wszystko zgodnie z planem: zaczęło kropić, kiedy impreza dobiegła końca. Każdy uczestnik zabawy miał do wyboru szereg atrakcji: dmuchane zamki, malowanie twarzy, zabawy integracyjne (z fajnymi nagrodami oczywiście), zjazd po linie ze szkolnego komina (kuzyni Baby Jagi?). Tego dnia można było do oporu zapchać brzuszki tym, co tygryski lubią najbardziej, a więc goframi, watą cukrową i popcornem. Żeby nie było tak, że rozpieszczamy dzieciaki na słodko, pojawił się też grill z pyszną karkówką, kiełbaską i kaszanką. To taki element dydaktyczny i zdrowe żywienie w jednym . Wszystko oczywiście za darmo i do oporu. Musimy się w tym momencie przyznać, że nie wiemy, jakie były późniejsze konsekwencje owego „od oporu”, ponieważ niektórzy zjedli po 4 waty cukrowe, nie mówiąc o gofrach…
Dzięki przychylności Urzędu Miasta Lubartów Stowarzyszenie otrzymało dotację na organizację festynu. Dziękujemy za wsparcie (i obiecujemy, że nie damy o sobie zapomnieć ). Szkolna Rada Rodziców sponsorowała nam watę cukrową i popcorn (jak wyżej ). Warto też wspomnieć o wszystkich nauczycielach SP4 i członkach Stowarzyszenia, którzy włączyli się w przygotowanie imprezy i jej przebieg. To fajni ludzie o wielkich sercach.
Festyn za nami i czas na podsumowania.
W kategorii fajne – normalne należy zapisać to, że dzieciaki bawiły się razem, zdrowe i niepełnosprawne, tworząc wspólne drużyny w różnych konkurencjach i wzajemnie się wspierając. Ale takie właśnie są „czwórkowe” dzieciaki.
W kategorii fajne – zaskakujące mieści się to, że swój udział w festynie zaznaczyli ludzie, którzy po prostu chcieli nam pomóc: Michał Filipowicz (Hospicjum), Marcin Socha, Karolina Drozd, Paulina Gdela (Alwernia), Marcin Świderek (Orka), Kasia Świć i jej ekipa (stajnia Stanka), Agata Bodziacka, ks. Radosław Wójcik (parafia MBNP), Wojtek Ślifirczyk (himalaista z zamiłowania, ten od wysokich lotów na szkolnym kominie) . Wbrew pozorom, jeśli się chce, można coś zrobić wspólnie, stanąć po jednej stronie i nie kłócić się przy tym. W sumie na imprezie mieliśmy 40 wolontariuszy.
W kategorii fajne – piękne jest to, nad czym po prostu nie można przejść dalej. Do takich sytuacji należy wjazd koni ze Stanki na festyn. Te piękne i mądre zwierzęta wzbudziły zachwyt wśród dzieci i od razu ustawiła się kolejka tych, którzy chcieli się przejechać. Wielki szacunek dla całej ekipy za wytrwałość i zaangażowanie. Wielki szacunek także dla Klauna Freda, który na tę okazję przyjechał aż z Łańcuta i zabawiał naszych milusińskich.
Z Fredem wiąże się coś jeszcze. Pod koniec festynu nasz klaun wyjął zaczarowane urządzenie do robienia baniek. Spod jego dłoni wychodziły wielkie, kolorowe bańki, które oczarowały dzieciaki. Maluchy próbowały przez nie przejść, skakać, łapać w dłonie. Jeden z naszych podopiecznych, dziecko autystyczne, stał jak zaczarowany i przyglądał się bańkom. Patrzyłam na niego z uwagą, ale on widział tylko ten barwny, ulotny świat. Był nim autentycznie oczarowany. Znam go od kilku lat i nigdy nie widziałam w jego twarzy takiego zachwytu. Jeśli coś potrafi tak otworzyć duszę dziecka, to z pewnością jest to największa bańka świata. Pod każdym względem.